Co będzie, jak już wyjdę z zaburzeń odżywiania?
To pytanie często pojawia się w mojej pracy z pacjentami chorującymi na ED. Zwłaszcza kiedy choroba trwa u nich wiele lat. Niektóre zachorowały już w wieku 12-13 lat, a teraz jako dorosłe kobiety (bo to z kobietami najczęściej pracuję), ciężko im wyobrazić sobie życie bez anoreksji czy bulimii.
Zatraca się granica między tym co jest „normalne” w ujęciu ogółu społeczeństwa, a tym co jest normalne dla osób chorych. Trudno wyobrazić sobie życie bez liczenia kalorii, ważenia produktów i swoich ciał. Bez głodu lub objadania się.
Choroba staje się częścią życia, a czasami udaje najlepszą przyjaciółkę.
Co będzie, jak już odejdzie?
Być może też nie pamiętasz już życia sprzed choroby.
Może wydaje Ci się, że bez niej nie będziesz potrafiła żyć.
W takiej sytuacji pomyśl o tym,
co Ci odebrała?
Czy nadal cieszysz się z wyjść ze znajomymi?
Czy możesz swobodnie wyjechać na wakacje, nie zabierając ze sobą przyczepki z wagami i „swoimi” produktami?
Czy starcza Ci siły na uprawianie sportu?
Czy cieszy Cię jedzenie, czy częściej powoduje lęk i napięcie?
Czy dostałaś już list gratulacyjny od prezydenta, że masz przerwę między nogami albo odpowiedni % tkanki tłuszczowej?
A może jesteś najszczęśliwsza na świecie i tak chcesz spędzić resztę życia?
Rozumiem, że może Ci się wydawać, że w życiu masz tylko ją (anoreksję, bulimię, kontrolę nad wagą, jedzeniem czy inne zaburzenie odżywiania). W końcu towarzyszyła Ci przez znaczną część Twojego życia i wypełnia każdy Twój dzień. Pomyśl jednak przez chwilę, ile przez nią straciłaś, ile Cię omija i ile jeszcze możesz stracić.
Poza Twoją wagą, kaloriami, tłuszczem i idealnym makro jest naprawdę piękny świat.