Ja też się kiedyś bałam

Bałam się, że stracę kontrolę nad jedzeniem jak pozwolę sobie na więcej niż 1200 kalorii.

Bałam się, że moja waga wystrzeli w kosmos i już nigdy jej nie zatrzymam.

Bałam się, że będę jeść same słodycze od rana do nocy, bez umiaru.

Bałam się, że bulimia nigdy mnie nie opuści.

Postawiłam wszystko na jedną kartę

Uczciwie zawarłam że sobą umowę, że CHCĘ pożegnać bulimię. Pozbierałam do kupy wszystkie znane mi metody i informacje, doświadczenia z poprzednich lat i wizyt u specjalistów. Przemyślałam sprawy i metody, w które kiedyś nie wierzyłam. Chodzenie na terapię wydawało mi się bzdurą. W końcu jak rozmawianie o przeszłości, dzieciństwie ma mi pomóc ogarnąć napady na jedzenie? Jak to, mam teraz zacząć jeść więcej, słuchać swojego organizmu, brać leki, odpuścić i wszystko się naprawi? Tak, mi też wydawało się, że mogę wyjść z bulimii będąc na deficycie. Cóż, być może są takie przypadki, ale osobiście nie znam i nie słyszałam, żeby komuś się w ten sposób udało pokonać jakiekolwiek ED. Broniłam się rękoma i nogami, żeby tylko nie przytyć, nie jeść więcej. Przecież ja MUSZĘ być na deficycie, żeby w końcu schudnąć!

Później dotarło do mnie, że ja nic nie muszę

Nie muszę już się odchudzać, nie muszę wszystkiego liczyć. A przede wszystkim nie powinnam, jeśli chcę w końcu przestać się objadać i wymiotować. Dojrzałam do tej decyzji i świadomie rozpoczęłam jedzenie intuicyjne. Oczywiście, nie było mi łatwo. Myśli ciągle krążyły wokół jedzenia i zamartwiania się tym, co będzie, jeśli przytyję? Jeśli ktoś zauważy i powie mi, że ”dobrze wyglądam”? A co jeśli się po prostu objem? Zdarzyło się tak, że zjadłam zbyt dużo podczas spotkań ze znajomymi. Mój układ pokarmowy nie był przyzwyczajony do trawienia takich ilości jedzenia, bo zwykle przecież lądowało w kiblu. Ale wiedziałam, że jeśli teraz tego nie powstrzymam, to nigdy z tego nie wyjdę. Bałam się już nie tylko wzrostu masy ciała i zmian w wyglądzie, ale też złego samopoczucia. No trudno, trzeba było to przetrwać, ewentualnie unikać zbyt dużych ilości jedzenia z restauracji, które było ciężkostrawne, ale to nie zawsze się udawało. Na szczęście okazało się, że po 1-2 godzinach od jedzenia czuję się lepiej, pomagają też herbaty, które poprawiają trawienie. I z czasem przestałam bać się o samopoczucie, choć zaczęłam też rozsądniej do tego podchodzić, nie było też tak ogromnej chęci na pochłanianie tego jedzenia. Wszystko zaczęło się normować, moja chęć na jedzenie, a tym bardziej na zwracanie.

Dziś jestem wolna od bulimii!

Dzielę się tym z Tobą, bo być może również boisz się tych wszystkich rzeczy. To nic złego, że masz takie obawy. Ważne jest jednak to, co z tym zrobisz i czy będziesz SZCZERZE chciała wyjść z zaburzeń odżywiania. Jeśli tak, to uwierz mi, że warto zaufać specjalistom, dać sobie czas na przetrawienie tych wszystkich wskazówek i spróbować. Nie kombinować, nie tworzyć własnych teorii, nie udawać, że wiem lepiej. Dziś cieszę się, że mam to już za sobą i mogę pomóc innym jako psychodietetyk ❤

Jeśli chcesz spróbować współpracy że mną, pisz śmiało na adres dietetyk@biala_sowa.pl lub skorzystaj z rejestracji! http://www.biala-sowa.pl/rejestracja

ZAPRASZAM DO KONTAKTU

Kontakt
Logotyp

Joanna Białas

mail: dietetyk@biala-sowa.pl
tel: 518 335 516
Bydgoszcz

 

 

    Formularz kontaktowy

    [honeypot honeypot-817 id:hp-form timecheck_enabled:true]

    Wyślij

    Potrzebujesz wsparcia psychodietetycznego?
    Napisz do mnie!